Nasz kolega Daniel dziś dostał gorączki,
ma dreszcze jak w febrze, trzęsą mu się rączki.
Do pracy nie pójdzie, bo przecież jest chory,
muszą go co prędzej obadać doktory.
Pan lekarz go zbadał i przepisał leki,
teraz Daniel prędko drepce do apteki.
Na nogach się słania, chodnik ledwo widzi,
lecz stanu się swego w ogóle nie wstydzi.
Wszak chorym być to jest zwyczajne zjawisko,
stan, co na plan dalszy nagle spycha wszystko.
Z naręczem tabletek do domu powrócił
i niemalże z marszu do wyrka się rzucił.
Już leży na łóżku, kocykiem nakryty,
pora odpoczynku, to czas znakomity.
Pogrążył się całkiem w tym lenistwie błogim,
wyciągnął się cały i grzeje swe nogi.
A teraz pan Daniel maskę swą zdejmuje,
i wygodną pozę ponownie przyjmuje.
Piwko sobie sączy, a w tle serial leci,
przeleciał odcinek pierwszy, drugi, trzeci...
Od tego lenistwa okropnie już zgłodniał,
o tym, że cierpiący, też całkiem zapomniał.
Tak naprawdę Daniel wciąż się dobrze czuje
lecz samego siebie i świat oszukuje.
Bo zamiast gorączki uśmiech twarz mu zdobi,
tydzień ma urlopu. Czego dlań nie zrobi?!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz