Raz poszły psotne myszki do spiżarni w
domu.
Skradały się cichutko, nie mówiąc nic
nikomu.
Apetyt miały wielki na pyszne w serze
dziury,
Lecz domowej spiżarni pilnował kocur
bury.
Choć niby spał leniwie, ogonkiem swym
machając
Czujny był ciągle przy tym, spod oka
spoglądając.
Gdy myszki podeszły, drzwi lekko
uchylając,
Kocur nagle skoczył, odwrót im
odcinając.
Patrzą z przerażeniem myszki, co się dzieje?
Odwracają się zdumione, a kocur się
śmieje!
I pyszczek oblizuje, potrąca je łapkami,
Ale myszki, resztą tchu, biegną mu pod
nogami!
Uciekły myszki jak niepyszne przed kocim
pościgiem,
Choć kocur, bardzo głodnym będąc, gnał
za nimi migiem.
Wróciły, zadyszane wielce, do swej norki
małej,
Na cudze, a już zwłaszcza ser, chęci nie
miały wcale!
Nie zjadły nic i mało tego, wielki
przeszły stres,
bo kiedy chcesz nie swoje brać, to tak
właśnie jest...
A liczyć tu się trzeba z tym, historia
tego uczy,
i powie Ci to własna mama, że kradzione
nie tuczy!
A jeśli najdzie Cię ochota aby cudze
brać,
To z pustym brzuchem i rękami będziesz
musiał wiać!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz