Choć nas w tym roku nie rozpieszcza, to jednak wiosna trwa wokoło. A myszki wspominają jedną z zimowych przygód.
Zapraszam!
Zimową porą polne myszki poszły do paśnika
Aby tam odnaleźć swego druha dzika.
Wielki to był smakosz, nie jadał byle czego.
Wiedziały myszki, że wczas zimy spotkają tam i jego.
Bo znaleźć można przy paśniku rozmaite dobra,
które tam umieściła ludzka ręka szczodra.
Podeszły myszki na polanę, z daleka słychać szum,
Bo kłębił się od rana tam głodnych zwierzaków tłum.
Był łoś olbrzymi, co górował nad resztą hałastry,
a w rogu stał samotny dzik, jadł buraczane plastry.
Tuż obok niego sarny stały, na lizawkę patrzyły,
Bo korzystał teraz z niej jeleń niezbyt miły...
Skłoniły myszki się przed dzikiem, pomocy prosiły,
A chętnie im pomagał dzik, znany z wielkiej siły.
Sprawa choć z pozoru błaha myszki wciąż trwożyła,
bo wielka zaspa tuż nad norką usypana była.
Myszki w ciągłym żyły strachu, że sufit się załamie,
bo ciężar wielki śniegu był, pogrzebać mógł je w jamie.
Dla dzika to igraszka jest, problem to nijaki,
zabierze zaraz się za pracę, zje tylko swe buraki.
Rozrzucił śnieg, gdy skończył jeść, zajęło to chwil parę,
Przysługę tę wyświadczył dzik w imię przyjaźni starej.
Życzliwość warto zawsze mieć, bo nigdy nie wiadomo,
kiedy samemu przyjdzie prosić przyjaciół o pomoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz